Dolinka Mnikowska – łagodna i urokliwa z pięknymi widokami i bujną roślinnością to idealne miejsce na spokojny spacer z psem na przykład. To nasz cel na niedzielny wypad za miasto.
Ten wapienny wąwóz krasowy, o głębokości do 80 metrów, został mocno doposażony przez naturę w oryginalne kształty skał zboczowych, ciekawe formy bram i baszt, pojedyncze iglice, groty i jaskinie a wszystko to malowniczo porasta duet w składzie: mech & bluszcz. Dnem doliny meandruje potok Sanka, o wodach pierwszej klasy czystości. Roślinność reprezentują lasy bukowe, grądowe i łęgowe a wiosną kwitną tu w dużej ilości krokusy, zawilce, fiołki oraz przylaszczki o niebieskich kwiatach i włochatych nogach. To miejsce idealne dla piechurków i cyklistów.
Kulminacyjnym punktem Doliny Mnikowskiej jest malowidło naskalne przedstawiające Matkę Boską. Prawdopodobnie powstało za sprawą ukrywających się w tym miejscu powstańców styczniowych. Legenda głosi, że wskazała im pobliską jaskinię jako miejsce ukrycia się przed rosyjskim wojskiem. Jaskinia faktycznie istnieje, ma długość 82 metry a dojście do niej znajduje po lewej stronie od ołtarza. Za datę powstania malowidła uważa się rok 1863. Przyjęto, że autorem jest Walery Eljasz Radzikowski, ale on od 1862 do 1865 roku studiował w monachijskiej Akademii Sztuk Pięknych i do Krakowa wrócił w 1866 roku. Kto więc był autorem? W okresie letnim odbywają się tutaj msze święte i droga krzyżowa, której poszczególne stacje ciągną się od wsi Mników, przez las aż pod naskalny ołtarz. Miejsce to odwiedził w 1952 roku młody ksiądz Karol Wojtyła, znany później w świecie jako JPII.
- Jaskinia nad Matką Boską stała się przyczyną głośnego fałszerstwa w historii polskiej archeologii. W 1880 r. Gotfryd Ossowski, polski archeolog, rozpoczął badanie jaskiń Doliny Mnikowskiej i wyznaczył robotnikom nagrody pieniężne za wykopanie ciekawych artefaktów. Na efekty nie trzeba było długo czekać, gdyż sprytni miejscowi chłopi wykazali się wyjątkowym artystycznym talentem. Samodzielnie rzeźbili pradawne figurki w plejstoceńskich kościach i przekonali archeologa do ich autentyczności. Ossowski datował je na okres neolitu i pokazywał nawet na zagranicznych wystawach. Wkrótce pojawiły się głosy podważające autentyczność znalezisk a jednym z pierwszych krytyków był znany krakowski historyk sztuki i archeolog Józef Łepkowski. I tak sprawa się rypła, ale dopiero w 1929 roku, kiedy trio krakowskich archeologów: Jan Fitzke, Tadeusz Reyman i Gabriel Leńczyk, postanowiło rozwiać wątpliwości dotyczące znalezisk. Odszukali kilku z żyjących jeszcze robotników Ossowskiego, wzięli na „przesłuchanie” a ci „zeznali”, że poza dłutami i kościanymi szydłami, wszystkie inne znaleziska wystrugali sami. W Muzeum Archeologicznym w Krakowie do dziś przechowuje się te figurki jako ciekawostkę historyczną.
- Podobno król Zygmunt August przywiózł w to piękne i romantyczne miejsce swoją ukochaną żonę, Barbarę Radziwiłłównę.
- Na terenie doliny zadomowił się 2 milimetrowy ślimak, tzw. poczwarówka zwężona. Ten zagrożony gatunek (w próbach 25 x 25 cm znajdowano od 0 do 5 osobników) preferuje siedliska podmokłe i zasobne w wapń. Z powodu jego gigantycznych rozmiarów nie udało mi się go namierzyć, ale wierzę, że ma tu swój mały ślimaczy eden.
I tak ślimaczym tempem doszliśmy do końca Dolinki Mnikowskiej, miejsca na ciekawą wycieczkę i piknik pod wisząca skałą, gdzie strawa duchowa jest gratis. Polecam wierzącym i ateistom. Amen.
You must be logged in to post a comment.