Ostatni dzwonek!
Do 4 października można obejrzeć wystawę fotografii Wojciecha Plewińskiego. Na ścianach w Muzeum Manggha czeka na 300 czarno – białych fotografii, a każda z nich z jakąś historią. Idealne kadry zrobione w idealnym czasie, idealnej sytuacji, przy idealnym świetle. Widać, że zdjęcia te powstały w wyniku wnikliwej obserwacji świata. Plewiński to mistrz.
Warszawiak z urodzenia, krakowianin z wyboru, architekt z wykształcenia, fotograf. Mówi o sobie, że fotografowanie jest jedną z jego funkcji życiowych. Patrząc na jego zdjęcia, wydaje się, że mówi prawdę. Znany jest przede wszystkim z portretów, okładek dla Przekroju i zdjęć teatralnych; w ciągu 40 lat w Starym Teatrze udokumentował prawie wszystkie spektakle. Jego fotoreportaże pokazują jak naprawdę wyglądało życie na Ziemiach Odzyskanych i pierwszych mieszkańców nowych nowohuckich osiedli, świat po drugiej stronie żelaznej kurtyny, paryskie ulice, włoskie klimaty. Był cierpliwym dokumentalistą, zawsze czekał na ten właściwy moment. Pstryk. Fotoreportaż nie jest dziełem przypadku, trzeba mieć wyobraźnię, wyczucie i dobre oko, bo to samo miejsce w innym układzie, nie będzie tak intrygujące. Jego ludzie i miejsca zawsze mają w sobie to coś.
Wojciech Plewiński jest jednym z najważniejszych polskich fotografów powojennych a jego fotorelacje można oglądać na wystawie w krakowskim Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha do 4 października 2017 r.
Czapki z głów.